W niedzielę odbyła się druga tura wyborów prezydenckich we Francji. Dwoje przeciwników politycznych Marine Le Pen #MarineLePen i Emmanuel Macron #EmmanuelMacron zmierzyło się najpierw we środę w debacie. Urzędujący Prezydent Francji wygrał w drugiej turze wyborów prezydenckich – wynika z sondaży exit poll opublikowanych po godz. 20, czyli tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Przywódca, który najpewniej uzyskał reelekcję, zdobył 58,2 procent głosów, a jego konkurentka Marine Le Pen – 41,8 procent – wynika z sondażu Ipsos.
Sondaże przed drugą turą tegorocznych wyborów wskazywały, że faworytem jest Emmanuel Macron – mimo że większość Francuzów jest z jego prezydentury niezadowolona. Układ sił nie zmienił się – a wręcz go utrwaliła – środowa debata kandydatów. 2,5 godzinne starcie było merytoryczne – gdy np. Macron i Le Pen spierali się na temat różnorakich aspektów zerowej stawki VAT na żywność – ale i ostrzejszych spięć nie zabrakło. Zwłaszcza w momencie gdy Macron zaatakował Le Pen za wzięcie pożyczki z rosyjskiego banku.Ponadto debata wyraźnie unaoczniła różnice programowe między kandydatami. Emmanuel Macron jest euroentuzjastą, który deklaruje głęboką wiarę w unijny projekt i wspólne, europejskie przedsięwzięcia. Ewidentnie jest za dalszą integracją. Marine Le Pen przeciwnie – chce, by na co dzień tej Unii było mniej, choćby w handlu czy w wymiarze sprawiedliwości.Głównym motywem kampanii stała się jednak siła nabywcza Francuzów. Na tym polu debaty Le Pen czuje się najlepiej, bo wokół drożyzny zbudowała właściwie całą swoją kampanię wyborczą. Chciała m.in. uderzenia podatkowego w firmy energetyczne.
Wydaje się oczywistym, że wybór na drugą kadencję Emmanuela Macrona jest dla Polski lepszym wyborem. Kontynuacja polityki Francji powinna się okazać korzystna dla naszych wzajemnych relacji.